Forum www.aetasaurea.fora.pl Strona Główna www.aetasaurea.fora.pl
Imperium Romanum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Intrygę czas zacząć...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.aetasaurea.fora.pl Strona Główna -> Z życia cesarza i senatu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Livia Drusilla




Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:49, 11 Cze 2008    Temat postu: Intrygę czas zacząć...

W szerokim korytarzu zdało się słyszeć kroki. Ktoś pośpiesznie udawał się do komnat cesarzowej, najwyraźniej z pilnymi wieściami. Choćby najmniejsze spóźnienie czy niepełna informacja mogła słono kosztować, toteż kobieta powtarzała szybko wszystko w głowie, układając sobie odpowiednią mowę. „Od czego zacząć? Co jest ważniejsze?” – kobieta wzięła głęboki oddech. Wszak nie było to jej pierwsze spotkanie z najważniejszą damą Imperium, przeciwne długoletnia współpraca wymagała coraz większej precyzji i dokładności. Zmuszało ją to do dużego wysiłku w zdobywaniu informacji i wykonywaniu poleceń pani. Jednak i tak było warto.
Służąca bez najmniejszych przeszkód pokonała kolejne komnaty swej pani, by dotrzeć w końcu do celu. Przed nią nie było żadnych tajemnic lub drzwi, których nie mogła by otworzyć. Szanowana i traktowana z lekkim respektem przez resztę służby – prawa ręka cesarzowej, realizatorka jej kaprysów, jak i niezwykle przemyślanych decyzji.
Z impetem wpadła do sali, nieco zdyszana, ale i zadowolona, iż pojawiła się na czas. Pani jej odpoczywała, wyraz jej twarzy wyrażał spokój i opanowanie, lecz na widok służącej, zerwała się nagle.
- I? – rozległo się po pomieszczeniu, wypowiedziane przez ciekawą wszelkich nowości Liwię.
- Przy nich? – wskazała na cały zastęp niewolników krzątających się po pokoju i udających, że robią coś pożytecznego, czym mogą zdobyć sobie zaufanie samej cesarzowej. Jedna wielka walka o miejsce w hierarchii, o awans i przychylność pani, której każde słowo natychmiast stawało się rozkazem.
- Wyjść! – odparła stanowczo – I niech nikt nie waży się nam przeszkadzać! Ciekawscy zostaną ukarani… - dodała łagodniej, lecz wszyscy wiedzieli, że tej kobiecie nie należy się przeciwstawiać. Nie zdążyła nawet mrugnąć, gdy drzwi się zamknęły i została sama wraz ze służką. Zapadła cisza, która zaniepokoiła Liwię. Przymrużyła oczy i wsłuchała się w szmery, pojawiające się za drzwiami.
Wstała i podeszła do nich cicho, gwałtownie je otwierając. Spojrzała groźnie na wystraszonego niewolnego, który mimo zakazu postanowił dowiedzieć się o czym rozmawiać będzie cesarzowa z najwierniejszą przedstawicielką jej poddanych.
- Wiesz co Ciebie czeka? – zapytała usatysfakcjonowana ze sprawdzenia poczynań jej niepokornych, jak się okazało, podwładnych.
- Jaaa…jaaa…nnnnieee… - mężczyzna klęknął przed Liwią, próbując się tłumaczyć i wymyślać niestworzone historie, w które a nuż uwierzy.
- Masz mnie za głupią? Tak? Dość! Takiej niesubordynacji wśród mojej służby nie zniosę! Zasady znasz.- odwróciła się, a służąca pośpiesznie zamknęła drzwi. Nie zobaczyły już łez pojawiających się na policzku niewolnego, teraz żałującego swego wścibstwa. Ze spuszczoną głową, udał się po zasłużoną karę. Nie zarobił też kilku marnych asów, które za każdą informację miał mu zapłacić jeden z pałacowych strażników.
– Nie powinnam się tyle denerwować…ostatnio z tego powodu zauważyłam małą zmarszczkę tuż nad brwią…to na pewno z nerwów… - zaczęła mówić jakby do siebie - …ale nie ważne…teraz mów!
Służąca zbliżyła się do swej pani i dla zachowania ostrożności, szeptem opowiedziała o wszystkich nowościach, które mogłyby zainteresować Liwię. Nie mogła ominąć żadnego szczegółu, niczego przeoczyć, wydawać osądów. Nie w jej gestii leżała ocena, jedynie suche przekazanie faktów.
- Co???
- Niegodziwiec.
- Nieprawdopodobne.
- Tego się nie spodziewałam.
- Tak myślałam.
- O! Pięknie… - komentowała kolejne wieści, lecz przy ostatniej usiadła z wrażenia. Oddech jakby się jej zatrzymał i niewolna zlękniona stanem swej pani, chciała już wzywać medyka.
- Nic mi nie jest. – uspokoiła swą wierną służkę – Muszę się szybko zastanowić, co w tej sytuacji zrobić…jakie kroki podjąć…musimy działać zdecydowanie.
- Młody Korneliusz wspominał, że…
- Nie interesuje mnie jego zdanie, choć jego ojciec…hmmm…gdyby był po naszej stronie, to by wiele ułatwiło. Nie sądzisz?
- Zechcesz Pani z nim porozmawiać?
Liwia skoncentrowała się na planie…na natychmiastowej reakcji. Wiedziała, że nie może przespać takiej okazji, to jedyna możliwość, brakujący kawałek w jej układance…co ma teraz robić? „Kto pierwszy, ten…szybko muszę coś wymyślić.
- Tak. – odparła po dłuższym namyśle, w momencie gdy niewolna straciła już nadzieję, na pozytywną odpowiedź – Niech przyjdzie…ale ten młody. "Przez syna do ojca…"
- Kiedy? – wymsknęło się jej. Spodziewała się teraz gniewu, jaki zaraz na nią spadnie za tak absurdalne pytanie. Oczywiste było, iż młody Korneliusz powinien już stać w pobliżu pomieszczeń cesarzowej i gotowy być do rozmowy. Tak dobrze znała swą panią, jej reakcje na konkretne sytuacje i powinna była i to przewidzieć.
- Kiedy? – powtórzyła Liwia – Nie wiesz?
- Postaram się go sprowadzić jak najszybciej. Wybacz Pani. – skłoniła się nisko, nie usłyszała żadnych wytycznych. Nie musiała, wiedziała jakie procedury miała teraz wdrożyć w życie.
Zobaczyła tylko jak cesarzowa zbliża się do okna, po spojrzeniu poznała, iż jej pani zastanawia się teraz nad kolejnym ruchem. Jej pani…była przepełniona dumą, że może służyć takiej kobiecie…że stała się najbardziej zaufaną jej osobą.
Pozostałej służbie napomknęła jedynie, by nie przeszkadzali cesarzowej, dopóki sama ich nie wezwie. Teraz nie należało jej wchodzić w drogę, ten kto by się ośmielił zmącić jej spokój, z pewnością spotkał by się ze srogą karą. Łagodna na co dzień pani, umiała pokazywać, iż z jej zdaniem i jej osoba należy się liczyć. A słowa jej nie są rzucane na wiatr…ona coś o tym wiedziała, nie raz poczuła to na własnej skórze…na szczęście nie straciła zaufania, które teraz pielęgnowała i dbała o nie z największą czcią.

W głowie Liwii kłębiło się mnóstwo myśli, których nie umiała opanować. Setki pytań i żadnych zadowalających ją odpowiedzi. Nie znosiła takich chwil bezradności, kiedy nic sensownego nie umiała wymyślić. Przygryzła delikatnie wargę i skierowała swój wzrok na rzeźbę Junony, zdobiącą kąt pomieszczenia. Tyle lat na to czekała i teraz nie miała kompletnie żadnych pomysłów. A powinna przygotować się do rozmowy, żadne ziarnko piasku przesypujące się w klepsydrze, nie mogło się zmarnować.
Nagłe olśnienie wymalowało uśmiech na twarzy kobiety. „To takie proste!” – pomyślała, ganiąc siebie jednocześnie za to, iż nie wpadła na to wcześniej. Rozwiązanie było tak blisko…
Podeszła bliżej posągu i bystry obserwator mógłby zauważyć lekkie skinienie głową w kierunku wizerunku bogini.
- Jam Liwia Druzylla, wierna Twa wyznawczyni… - zaczęła patetycznie - …z pokorą zwracam się do Ciebie Boska Junono…o Twe wstawiennictwo…o pomoc…zjednoczmy swe siły w walce…tyś u boku Boga Bogów…najważniejsza z Bogiń…ja skromna Twa odpowiedniczka na ziemskim piedestale…dziękuję…i proszę o…

***

Młody przedstawiciel rodu Korneliuszy stał z wysoką podniesioną głową, lecz kolana się pod nim uginały na samą myśl spotkania się z cesarzową. Z początku nie dowierzał posłańcowi, który wszak przyszedł tylko z informacją ustną. Żadnego listu, żadnych pieczęci – tylko słowo. Musiał zaryzykować, taki zaszczyt spotykał nielicznych śmiertelników. Do tej pory miał okazję widzieć ją na kilku oficjalnych uroczystościach. Towarzyszyła zawsze Augustowi. „Nie ona nie była obok, ona była na równi z nim.” – pomyślał, wspominając ostatnie święto, kiedy to z daleka obserwował cesarską parę.
- Nie mogę zwlekać, bo jeszcze się rozmyśli. – powiedział do swego służącego i rozkazał natychmiast przygotować najlepszą togę. Nie chcąc tracić czasu, drogę na Palatyn pokonał pieszo, prawie biegnąc.
Tuż przed wejściem w asyście strażników czekała na niego już kobieta, która zaprowadzić miała go przed oblicze samej Liwii. Nie wiedział, czego ma się spodziewać, los jego był teraz w rękach pierwszej kobiety Imperium.
Ród mój niczym się nie mógł narazić…mój ojciec, może mój brat.” – wzruszył ramionami i podążył za niewolną, przepełniony nadzieją, iż jednak to będzie najszczęśliwszy dzień w jego życiu.
- Witaj! – usłyszał ciepły głos, wydobywający się z głębi pomieszczenia. A po chwili spełniły się jego najskrytsze marzenia, jego oczom ukazała się cesarzowa. Znajdowała się zaledwie kilka kroków, tak blisko. Skłonił się tylko nisko, bo nie był w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. Twarz jego oblała się rumieńcem, co nie uszło uwadze Liwii.
- Siadaj, proszę! – wskazała sofę a sama usadowiła się wygodnie na sąsiedniej – I częstuj…to niezwykle wyborne wino! – dodała. „Jeden kielich…może dwa i będziemy mogli rozpocząć rozmowę na właściwy temat” – uśmiechnęła się, wydobywając z siebie czar, który nie zniknął mimo upływu lat. Musiała jak najdłużej go zwodzić, tak by potem bez przeszkód stał się jednym z pionków w jej grze.
- Słyszałam, że jesteś niezwykle zdolnym młodzieńcem i dobrze zapowiadającym się politykiem. Dokonania Twe dotarły już dawno na Palatyn. Rada jestem, iż zdecydowałeś się przyjąć moje zaproszenie. – skinęła w jego stronę i uniosła puchar w górę, sugerując toast za to spotkanie.
Korneliusz nie dowierzał własnym uszom, cesarzowa obdarzyła go takimi komplementami i interesuje się jego skromną osobą.
- Ależ Pani, to nic imponującego… - odpowiedział speszony i napił się łyka wina. Jakoś musiał dodać sobie odwagi, tak bardzo był onieśmielony początkiem konwersacji.
Liwia obserwowała go uważnie spod maski uprzejmości – „Haczyk połknięty.” – pomyślała i zasypała swego gościa kolejną porcją pochwał na temat jego samego, jak i całego rodu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.aetasaurea.fora.pl Strona Główna -> Z życia cesarza i senatu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin